|
Ten kolejny, nudny dzień w szkole dziś zakończył się nieco
inaczej. Wracając ze szkoły zauważyłem grupkę ludzi skaczących przez barierki.
Najpierw śmialiśmy się z nich z kumplem. Lecz gdy nam powiedzieli żebyśmy też
spróbowali, to się zawstydziliśmy naszym zachowaniem. Śmialiśmy się z nich, a
oni chcieli byśmy z nimi poćwiczyli.. Nie mogłem tego zrobić, zbyt głupio się
czułem.. Lecz Kriss, mój znajomy, poszedł do nich, niczym się nie krępując. Idąc
dalej zastanawiałem się co im daje te skakanie. Czy to tylko zabawa, czy też
jakiś sport.
Następnego dnia Kriss powiedział mi że to co robili to Le
Parkour. Powiedział też że bardzo mu się to spodobało, i że został zaproszony na
trening, po szkole. Zapytałem czy mógłbym się z nimi zabrać. Ku mojemu
zaskoczeniu powiedział że nie.. Poczułem się odtrącony. Może gdybym wczoraj z
nimi poszedł to dziś nie byłoby tego problemu.. Po powrocie do domu chciałem się
czegoś o tym sporcie dowiedzieć. Wpisałem w wyszukiwarce "Le Parkour" i
wyskoczyło mi pełno stronek. Wszedłem na pierwszą z nich.
Czytałem o tym aż do wieczora. Bardzo mi się to spodobało..
Gdy się przebudziłem w sobotę, ciągle myślałem o tym, co
zrobił mi Kriss.. Postanowiłem wyjść na dwór i poznać Parkour od środka.. Znałem
już nazwy i sposób wykonania podstawowych vaultów. Nauka przychodziła mi
niezwykle łatwo.. Nawet nie zwróciłem uwagi a pierwszy tydzień ćwiczeń był już
za mną.
Parkour bardzo mnie zafascynował. Coraz więcej czasu
spędzałem na dworze, niż jak zwykle przed komputerem. Ale nadal sprawa z
Krzysiem nie dawała mi spokoju. Jeszcze zastanawiało mnie jedno. Czy powiedzieć
o tym rodzicom, czy też odłożyć to na później.
Dni i tygodnie mijały bardzo szybko, wręcz można powiedzieć
że niezauważalnie. Tak minął mi 1 miesiąc trenowania. Myślałem że już wszystko
potrafię. Ale ściągnąłem sobie film jakiegoś teamu. To co oni tam wyprawiali
mnie zdziwiło. Zastanawiałem się czy to w ogóle możliwe.. Film ten tak mnie
zmotywował, iż miałem już plan ćwiczeń na kolejny miesiąc. Przejrzałem na oczy..
zrozumiałem że granice możliwości, to tylko granice mojej wyobraźni. Zacząłem
inaczej patrzeć na dawne miejscówki, wszystko się zmieniło.. Nie było to już dla
mnie bezcelowe przeskakiwanie przez barierki, to stawało się częścią mnie.
Po dwóch miesiącach prawdziwego treningu, pomyślałem że
musiałbym zaleźć kogoś, z kim mógłbym ćwiczyć. Poszedłem więc do Krissa. Gdy
zapytałem się go czy chce być ze mną w team'ie, powiedział że już dawno tego nie
ćwiczy. Tłumaczył się tym, iż jest to nudne, nie ma żadnych nowych "tricków", i
że bezsensownie jest dalej trenować. Zdałem sobie wtedy sprawę co mogło się stać
ze mną, gdyby nie ten jeden filmik.. Powiedziałem mu, że jeżeli chce, to może
wpaść kiedyś popatrzeć jak trenuje. Zgodził się, więc ustaliliśmy datę, godzinę
i punkt spotkania. Przyszedł punktualnie, nawet ubrał się tak, choćby miał
zamiar też ćwiczyć. Był zaskoczony tym, w jaki sposób wykorzystuje nasze
miejscówki. Uważał ciągle, że przez murek można tylko przeskoczyć. Pobyt na moim
treningu zachęcił go do dalszych ćwiczeń. Byłem wtedy bardzo zadowolony.
Wyczytałem na forum iż ma się odbyć zlot w pobliskim
mieście. Nie zastanawiając się ani chwili zacząłem szykować się do wyjazdu.
Przygotowałem pieniądze, odpowiedni strój, i powiedziałem o tym Krisowi. W dzień
wyjazdu wstałem bardzo wcześnie. Czekając na przystanku, nie umiałem się
doczekać autobusu. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyliśmy pełno traceur'ów z
innych miast. Były tam nawet o dziwo dziewczyny.
Przyglądając się technice innych, i ich umiejętnościom,
uświadomiłem sobie iż jeszcze długa droga przede mną. Bardzo podobały mi się
miejscówki tego miasta. Ile ja bym dał żeby takie były u nas. Ludzie patrzeli na
nas ze zdziwieniem, jakbyśmy byli jakiś cyrkiem. To nas motywowało, miło się
czułem, gdy po zeskoczeniu z trzy metrowego budynku jakieś dziewczyny zaczęły
bić mi brawa. Poznałem tam wiele ciekawych ludzi. Jedna dziewczyna nawet wpadła
mi w oko. Lecz niestety z nią nie porozmawiałem.. Mam nadzieje iż spotkam ją
jeszcze na jakiś zlocie.. Krisowi też się podobało. Szczególnie chwalił nastrój
jaki tam był.
Nie pasowało mi tylko jedno na tym zlocie. Tak jakby
powstały dwie grupy. Jedna ćwiczyła Parkour, druga zaś Akrobatykę.. Na szczęście
organizator zlotu powiedział tym osobom, które ćwiczyły akro, że czas na to jest
przeznaczony później.. Zmęczeni powróciliśmy do domów.. Następnego dnia myślałem
tylko o tym zlocie i o tej tajemniczej dziewczynie..
Jak ten czas szybko leci, ani nie zauważyłem, a tu za dwa
tygodnie wakacje! Czas wolny od szkoły, obowiązków i bezkresnych treningów. Już
praktycznie wolne lekcje mamy, tylko chodzimy żeby czas szybciej mijał. I
jeszcze jedna dobra wiadomość. Skoro niedługo wakacje, to też jakiś zlot, a jak
jakiś zlot, to być może spotkam tę dziewczynę. Aż się nie mogę doczekać..
Już wakacje! Mamy wolne. Niestety plan ze zlotem nie
wypali.. Postanowili zrobić go w takim jednym mieście, do którego bym jechał ze
6 godzin.. no cóż, zaczynam w ogóle tracić nadzieję że ją jeszcze spotkam.. Dni
mijają bardzo szybko, a do naszego teamu doszło kilka nowych osób. Już sam nie
wiem ilu nas jest dokładnie.. Postanowiłem zrobić zlot w tym mieście, gdzie był
przed wakacjami. Przybyło dużo osób, wszyscy wspominali tamten zlot, była też
tam ta dziewczyna. Pomyślałem że jeśli teraz z nią nie pogadam, to już nie będę
miał okazji.. Poszedłem więc pewny siebie w jej kierunku. Przedstawiłem się, ona
także i zaczęliśmy krótką rozmowę. Kasia, bo tak jej było na imię, gdy
odjeżdżała, zostawiła mi swój nr gadu-gadu. Byłem z tego powodu bardzo
szczęśliwy. Sam zlot także był bardzo ciekawy. Klimat i towarzystwo znajdujące
się na zlocie zmotywowało mnie do porządniejszych treningów. Po powrocie do domu
siadłem szybko na komputer, żeby napisać do Kasi, ale niestety nie było jej
dostępnej. Wyłączyłem komputer, wykąpałem się, a zmrużając oczy zasnąłem pełen
nadziei..
By Tats |
|